Odkąd przeprowadziłam się do miasta, marzyłam o kawałku ziemi. Wiedziałam, że będziemy zmuszeni z mężem kupić jakąś działeczkę. Niedrogą, niedużą, ponieważ za jakieś kilka lat planowaliśmy powrót na wieś. Mąż miał tylko wywiązać się z zobowiązań zawodowych i mogliśmy się przeprowadzać. Jednak do tego czasu…

Który rodzaj poliwęglanu jest tańszy?

poliwęglan komorowy cenaTrzeba było jakoś przetrwać. W ogłoszeniach znalazłam działkę bez zabudowań. Pomyślałam, że będzie nam potrzebne tylko zadaszenie na wypadek deszczu i to wszystko. Może mała szklarnia, w której moglibyśmy też przechowywać narzędzia. Mąż powiedział, że dobrym materiałem byłby poliwęglan, i chyba nawet komorowy. Nie wiedziałam o czym mówi, bo nazwa była tajemnicza. Pokazał mi wiatę u sąsiadów. Przezroczysta jak ze szkła, ale wygięta w delikatny łuk. Poliwęglan lity jest ładniejszy i bardziej higieniczny, bo nic się nie gnieździ w szparach, ale my przecież potrzebowaliśmy tylko tymczasowego zadaszenia. Niczego więcej. Jeśli lity byłby droższy, to po co mieliśmy przepłacać? Daszek być musiał. Na pewno nie z metalu, bo byśmy się upiekli. Ja nie miałam alternatywy, a skoro mąż zachwalał poliwęglan, to zgodziłam się od razu. Kwestią była cena, bo żadne z nas nie wiedziało, czego się spodziewać. Na tapet zatem wrzuciliśmy poliwęglan komorowy cena. Mąż udał się do hurtowni budowlanej, a ja do do Internetu. Porównaliśmy popołudniu wyniki. Były zadowalające i właściwie to mogliśmy kupić materiał od ręki. Trzeba było tylko zmierzyć konstrukcję.

Mąż był bardzo zadowolony, gdy przykręcał ostatnią płytę do szkieletu. Może dlatego, że właśnie zaczynało padać? Tak czy siak, ja też skorzystałam i nie zmokłam. Zaraz potem trochę się poopalałam przy pieleniu grządek. Teraz, gdy mieliśmy schronienie i kawałek ziemi, już mi się tak nie spieszyło do wyprowadzki z miasta.