Mój mąż często dawał mi różne wyzwania. Kiedyś go zaskoczyłam, bo nie wiedział, że za młodu dużo jeździłam rowerem i sądził, że nie dam rady przejechać dwudziestu kilometrów. Od tamtego czasu często wybieraliśmy się na wycieczki rowerowe i czas spędzaliśmy wspaniale. Ostatnio wpadłam na świetny pomysł.
Udział w letniej wycieczce rowerowej
Niebawem zbliżał się urlop, ale nie mieliśmy z mężem żadnych planów. Postanowiłam więc, że dużo będziemy jeździć rowerem i chciałam zaplanować jakieś ciekawe wypady. Zainteresowały mnie przede wszystkim letnie wycieczki rowerowe po Mazurach, które były organizowane przez prywatną placówkę sportową. Było to nie lada wyzwanie i zainteresowałam się nim. Po przeczytaniu wszystkich informacji od razu zapisałam siebie i męża na tę wycieczkę. Kiedy wrócił do domu, to o wszystkim go poinformowałam. Był nieco zaskoczony, bo nie spodziewał się, że odważę się na taką wycieczkę. Uwielbiałam jeździć rowerem i taka wycieczka była spełnieniem moich marzeń. Od organizatora wycieczki otrzymała dokładne wytyczne co należało zabrać ze sobą. Dokładnie się spakowałam. Mąż zrobił to samo. Wyruszyliśmy w piątek o szóstej rano. Do punktu zbiórki było około dziesięciu kilometrów, ale ciągu trzydziestu minut udało się dotrzeć na miejsce. W wycieczce rowerowej udział brało ponad dwadzieścia osób. Każdy miał na sobie odblaskową kamizelkę, która miała zwiększyć bezpieczeństwo każdego uczestnika wycieczki. Wszystko było dokładnie zaplanowane.
Wycieczka rowerowa była wspaniała. Poradziłam sobie z ogromną ilością kilometrów a na dodatek miałam okazję poznać wiele szlaków rowerowych. Mój mąż był tak samo jak ja zachwycony i wrażeniami wymienialiśmy się jeszcze przez długi czas. Za rok też zapiszę nas na taką wycieczkę.