Kiedy razem z mężem dwa lata temu kupowaliśmy działkę mieliśmy w głowach obraz nas leżących na hamaku albo wypoczywających przy grillu. Wtedy miałam mocne postanowienie pieczenia jabłecznika z własnych jabłoni, miałam nadzieję na karierę domowego sadownika. Całe działkowanie uprzykrzał nam jeden element.
Zwalczanie komarów musiało być skuteczne
A były to wszędobylskie komary. Gdzie się nie ruszyliśmy było ich naprawdę mnóstwo. Koło drzew, koło domku. Jedynie w sytuacji, kiedy odpaliliśmy grilla to do ognia i do gorąca nie leciały, ale poza tym były dosłownie wszędzie. Nic nie dawało zadowalających nas efektów, ani pryskanie się znanymi nam specyfikami, ani specjalna lampa owadobójcza. Wszystko było bezskuteczne. Nie wiedziałam już gdzie szukać pomocy i co mam zrobić, bo przez to nie miałam w ogóle ochoty już jeździć na działkę i tam wypoczywać. Pewnego dnia, gdy mój mąż wrócił z pracy powiedział, że jego kolega z pracy miał podobny problem z komarami i poradził sobie z nimi bardzo szybko. Znalazł firmę, która zajmuje się plenieniem wszelkiego rodzaju robactwa, w ich ofercie było również skuteczne zwalczanie komarów. Używali oni świetnych produktów i mieszanek zapachów, które odstraszały komary. Nie podlatywały one zbyt blisko, jednak całość trzeba było co jakiś czas powtarzać. Jednak to mnie w żaden sposób nie raziło a wręcz przeciwnie – wiedziałam, że dzięki temu metoda ta cechuje się wysoką skutecznością. Zadzwoniliśmy i umówiliśmy się na pryskanie. Sam specjalista z firmy był zaskoczony ile komarów znajdowało się na działce.
Ja natomiast byłam bardzo mocno zaskoczona, że komary tak szybko zniknęły. Pryskanie było całkowicie bezpieczne dla nas – ludzi oraz zwierząt. Było one odstraszające tylko dla komarów. Teraz wreszcie możemy naprawdę wypocząć.